Zaznacz stronę

Dzisiejszy wpis stanowi kontynuację wywiadu z psychologiem psychoterapeutą Kingą Gawlas. Druga część wywiadu jest poświęcona Klientom, którzy stają przed decyzją o rozwodzie. Z prawnego punktu widzenia, abyśmy mogli mówić o rozwodzie – związek musi rozpaść się w sposób trwały i zupełny. Znaczy to mniej więcej tyle, że przez dłuższy okres dwojga niegdyś zakochanych nie powinno łączyć nic – na płaszczyźnie emocjonalnej, fizycznej ani gospodarczej. Wiadomo jednak, że jeśli chodzi o emocje – nie zawsze wszystko jest pewne na 100%.

Kiedy jesteśmy gotowi, żeby od kogoś odejść? Jak przeżyć rozwód? Czy podejmując decyzję o rozwodzie powinniśmy rozważyć także terapię? Czy warto poradzić sobie z tymi emocjami samodzielnie?

Zapraszam do lektury.

 

Anna: Z punktu widzenia prawnego, o rozpadzie związku możemy mówić, gdy doszło do zupełnego jego rozkładu na wszystkich trzech najistotniejszych płaszczyznach: emocjonalnej, fizycznej i gospodarczej. Ten rozkład powinien być też trwały, co znaczy że trwa przynajmniej kilka miesięcy. To oczywiście, co do zasady…Jednak chodzi tu o emocje, a one wiadomo nie są zero-jedynkowe.
Zdarza się, ze doszło do nagłego, negatywnego zdarzenia np. zdrady lub odkrycia, że partner jest uzależniony od narkotyków czy hazardu. Wówczas, w sposób spontaniczny Klienci podejmują decyzję o rozwodzie. Co byś radziła Klientowi w takiej sytuacji? Od razu pędem do prawnika, czy raczej pędem do psychologa?

Kinga: Jeden i drugi adres jest prawidłowy zakładając, że pierwsze spotkania ze specjalistami polegają na zebraniu wywiadu sytuacyjnego, wsparciu oraz urealnieniu klienta/ pacjenta w sytuacji, w której się znalazł. Wypowiadając się jako specjalista, zbliżałabym się do perspektywy walki o bycie razem, bądź rozstanie we wzajemnym poszanowaniu swoich potrzeb.

Czasami obserwuję sytuacje, w których partnerzy zapominają, że kiedyś się kochali i byli dla siebie ważni, a ich rozstanie na bazie wymienionych przez Ciebie sytuacji sprawia, że traktują siebie w sposób zupełnie odczłowieczony. Wydaje mi się, że poczucie bycia zranionym, opuszczonym, wściekłym, wykorzystanym, oszukanym, zdradzonym można opracować samemu albo przy pomocy terapeuty. Może się to skończyć zwiększoną perspektywą na osobisty wkład do zaistniałej sytuacji, uwzględnieniem realności psychologicznej swojej lub partnera. Zazwyczaj przekłada się na złagodzenie emocji. To sytuacja idealna i jednocześnie trudna do osiągniecia, ale warto o nią walczyć. Pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą.

 

 Anna: Z Twojego doświadczenia Kinga, można się tak odkochać z dnia na dzień?

Kinga: To bardzo ciekawe pytanie. Trzeba byłoby więc wyjść od refleksji nad tym, co dla każdego z nas znaczy to uczucie i czy każdy z nas jest do niego zdolny. Odpowiedz nie jest prosta. Z moich doświadczeń wynika, że każdy człowiek ma inny sposób na miłość. Dla kogoś miłością może być relacja w której partnerzy spędzają ze sobą 100 % czasu, mają wspólne hobby, częsty i satysfakcjonujący seks, nie mają dzieci i skupiają się na tym, że stwarzają sobie dużą przestrzeń do wzajemnego zrozumienia i rozwoju. To w sobie kochają.

Wyobrażam sobie, że miłością można też nazwać  relacje w której to partnerzy ciągle się kłócą, mają różne wartości, spędzają osobno czas, bo on lubi rower i kajaki, a ona czyta książki. Momentami łączy ich jedynie chwila czułości.

Kolejnym przykładem miłości jest para, której życie układa się wokół wychowywania dzieci i organizacji życia rodzinnego. Czasami zdarza się, ze wychodzą gdzieś tylko we dwoje ale oboje preferują spędzać czas w domowym zaciszu.   

Mogłabym przytaczać tutaj wiele innych scenariuszy, ale wystarczy, że przyglądniecie się Państwo swoim znajomym. Każdy związek okaże się inny, ale trudno byłoby oszacować: Ci to prawdziwie się kochają, a tamci to chyba nie, a inni to są ze sobą bo łączy ich miłość do pieniędzy. Uważam, że  miłość to może po prostu spotkanie dwóch osób, które realizują swoje potrzeby (może czasem patologiczne) wynikające z historii ich życia oraz poziomu dojrzałości.

Podchodząc do tego zagadnienia z tej perspektywy uważam, że można się bardzo szybko zakochać i odkochać, zależy to do osobowościowych predyspozycji człowieka.

 

Anna: Jest też rodzaj ludzi, którzy tkwią w nieudanych związkach latami, nie umieją „odkleić się” od toksycznych partnerów. W końcu wydaje się, że podjęli decyzje o rozwodzie – ale ciągle są niepewni. Jak mogą sobie pomóc?

Kinga: To bardzo trudne zagadnienie. Zazwyczaj tego rodzaju związki są zawierane bądź utrzymywane z powodów głębszych trudności psychologicznych partnerów. 

Najlepszym sposobem byłaby psychoterapia, która pozwoli na analizę zależności u tego typu relacji. Często osoby z pewnymi predyspozycjami wielokrotnie wchodzą w takie związki, nie potrafią żyć bez oprawcy bądź ofiary, nie potrafią stać się nie- ofiarą czy nie-oprawcą. To bardzo smutne ale taki układ, relacja również funkcjonuje na bazie realizacji pewnych potrzeb, czy wyobrażeń na swój temat.  Wynika to często z bardzo obciążającej historii życia po obu stronach. Każdy w tej sytuacji potrzebuje pomocy psychologicznej.

 

Anna: Z Twojego punktu widzenia, jak ważny jest kontakt z psychologiem w trakcie postępowania rozwodowego?

Kinga: Myślę, że może być pomocny. Cała ta rozmowa dotyczy tego jak trudny jest to moment w życiu. Pojawia się w nim wiele kryzysowych momentów i obciążających emocji. Psycholog, czy psychoterapeuta wie w jak rozmawiać o tym co najbardziej boli i doskwiera w sposób bezpieczny i leczący.

 

Anna: A psycholog i psychoterapeuta to dwie różne osoby?

Kinga: Kompetencje psychologa i psychoterapeuty – nie są one tożsame. Mianowice psychologiem jest osoba która ukończyła studia psychologiczne, posiadająca kwalifikacje do udzielania świadczeń polegających na: diagnozie psychologicznej, opiniowaniu, orzekaniu oraz udzielaniu pomocy psychologicznej. Czyli jak już zdążyliście pewnie Państwo zauważyć, nie ma w tym zakresie długoterminowego leczenia psychoterapeutycznego.

Psychoterapeuta jest to osoba która może mieć ukończone studia psychologiczne, ale kształci się bądź ukończyła kilkuletnią szkołę psychoterapii akredytowaną przez jedno z kilku towarzystw psychoterapeutyczny zorientowanych na pracę w różnych metodach systemach np. psychodynamicznej, psychoanalitycznej, poznawczo-behawioralnej, humanistycznej, egzystencjalnej. 

Psychoterapeuta często ma za sobą własne doświadczenie długoletniej terapii, pracę prowadzi pod nadzorem superwizora. Przy kierowaniu się na wizytę wskazanym jest sprawdzenie w jakiej metodzie pracuje, ile trwało jego szkolenie, czy poddaje się regularnej superwizji, czy szkolenie które ukończył jest rekomendowane przez któreś z wspominanych towarzystw. Badania dowodzą, że skuteczność terapii zapewnia stabilna i bezpieczna relacja terapeutyczna. Wskazanym byłoby zatem dobrze czuć się w towarzystwie swojego terapeuty, mieć do niego zaufanie. 

Jeżeli Twoi klienci poszukują dla siebie pomocy, zachęcałabym do dzielenia się z nimi wyżej wymienionymi informacjami.

 

Anna: A co z parami, które przechodzą ciężkie kryzysy? Często przychodzą do mnie panie i panowie na konsultacje przed rozwodowe. Robią, jak ja to mówię „rozeznanie terenu”, co wolno czego nie jak jest z majątkiem, alimentami, opieką nad dziećmi. Kiedy pytam o szczegóły, okazuje się, że „w sumie męża kocha”, „w sumie z żoną współżyje”, „nie no na wakacje to w tym roku jadą razem”. Ale są ogromne problemy, kłótnie, wielki żal.
Pytam wtedy – co z terapią – myślała Pani czy Pan o terapii? Wtedy słyszę zawsze to samo – bez sensu, terapia jest dla osób z dużymi problemami psychicznymi, my jesteśmy normalni. Albo mąż nie chce nawet słyszeć, bo on jest normalny i nie potrzebuje terapii. Jak taka żona czy mąż ma nakłonić partnera do terapii? Jak ma pomóc temu związkowi?

Kinga: Myślę, że nakłanianie kogoś jest bardzo trudne i mało perspektywiczne. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś chce ratować związek to raczej pójdzie na terapię małżeńską. Jednakowoż są sytuacje, w których ludzie faktycznie mają nieadekwatne wyobrażenie tego procesu,  właśnie takie o jakim wspomniałaś „ jestem normalny, wiem co czuję, sam sobie poradzę, nikt nie będzie mi mówił co ja czuje bądź co mam robić”. Ważnym  byłoby podkreślanie, że z terapii korzystają ludzie nie tylko obciążeni zaburzeniami bądź chorobami psychicznymi.

Terapia zajmuje się też rozwiązywaniem konfliktów, pomaga w obiektywizacji perspektyw oraz nakłania do poszukiwaniu rozwiązań, które możliwe w danym momencie nie są dostępne dla partnerów. Jednakowoż wymaga uznania faktu swojej bezradności, autorytetu terapeutów oraz otwartości na usłyszenie trudnych informacji na swój temat. Niewiele osób jest na to gotowych.

Wstępem do terapii może być zrobienie mentalnego kroku w tył polegającego na refleksji:

  • „ ok, może Ja czegoś nie widzę, może ktoś zobaczy to inaczej”
  • „ czuje się w tym bezradny, nie dogadamy się sami”
  • „ ok, pozwolę na to aby ktoś wysłuchał tego co czuję i  jak widzę tą sytuację. Spróbuje być otwarty na feedback”

 

Anna: Terapie par są skuteczne? Na czym polegają, jak to wygląda w praktyce?

Kinga: Myślę, że są skuteczne w momencie kiedy ludzie są nastawieni na usłyszenie siebie nawzajem.

Polegają na rozmowie o obszarach konfliktów między partnerami, sposobach wzajemnej komunikacji, wzajemnym wsparciu i zrozumieniu.

W pracy z parami uwzględnia się również analizę i przepracowanie wątków, które są przez partnerów nieuświadamiane, a istotnie wpływają na ich związek. Spotkanie zazwyczaj prowadzi jeden albo dwóch terapeutów, którzy zadają pytania, komentują to co wydarza się między partnerami podczas spotkania oraz poza drzwiami gabinetu. Często, wizyty są związane z wykonywaniem zadań „domowych”, czyli ćwiczeń o charakterze terapeutycznym, które para ma realizować po odbytym spotkaniu.

 

Anna: A czy widać jakąś tendencję zwyżkową tych terapii? Dotychczas (takie przynajmniej miałam wrażenie) głównie mężczyźni byli oponentami wizyt u psychologa, czy to się zmieniło?

Kinga: Mężczyźni szybciej sięgają po pomoc doraźną jaką są leki, niechętnie skłaniają się do uznania, że terapia może pomóc. Obraz tego sposobu funkcjonowania można znaleźć odzwierciedlenie w statystykach dotyczących innych sposób radzenia sobie z problemami. Z badań wynika, że mężczyźni dużo częściej sięgają po używki. Innym tragicznym wskaźnikiem ukazującym zaniedbania w obszarze kondycji psychicznej są statystyki samobójstw w Polsce, gdzie codziennie 15 osób popełnia samobójstwo z czego 12 to mężczyźni. Ten trend, ukazujący trudności mężczyzn w sięganiu po pomoc jest ogólnoświatowy. Według WHO w państwach rozwijających się i rozwiniętych mężczyźni popełniają samobójstwo trzy razy częściej niż kobiety. Głównym faktorem związanym z dokonywaniem tego tragicznego wyboru są zaniedbania w leczeniu zaburzeń psychicznych.

Nadal funkcjonujący obraz mężczyzny, który powinien radzić sobie ze wszystkim sam (nawet z najtrudniejszymi emocjami czy z depresją) – może być przyczyną tego, iż mężczyźni odwiedzają gabinety psychoterapeutów rzadziej. Na szczęście w ostatnich latach jest zauważalna tendencja wzrostowa.

 

Anna: Konkluzją naszej dzisiejszej rozmowy, może być więc, iż warto korzystać z terapii gdy faktycznie samodzielnie nie radzimy sobie z emocjami, które przyniósł rozwód lub sama myśl o rozwodzie. Prawnik bowiem nie jest psychoterapeutą, ani psychoterapeuta nie jest prawnikiem, stąd o kompleksową pomoc (tak prawną jak i emocjonalną), w tej trudnej życiowej sytuacji powinniśmy się zgłosić pod dwoma adresami.

 


Kinga Gawlas, psycholog-psychoterapeuta, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, czteroletniego kursu psychoterapeutycznego w Krakowskim Centrum Psychodynamicznym rekomendowanym przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne oraz Szkoły Trenerów oraz Rozwoju Osobistego BCB Kraków. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej oraz Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Na co dzień prowadzi prywatną praktykę gabinetową oraz pracuje w Specjalistycznej Poradni Psychologicznej- Pedagogicznej Krakowski Ośrodek Terapii prowadząc procesy psychoterapii indywidualnej i grupowej. Zawodowo interesuje się dynamiką procesów grupowych. Organizuje szkolenia z zakresu rozwoju osobistego jak również prewencji zaburzeń psychicznych. Prywatnie interesuje się rynkiem sztuki.