W obecnych czasach wielu pracodawców znalazło się w trudnej sytuacji, trwającej już od kilkunastu miesięcy i zdecydowało się lub zostało „zmuszonych” do pewnego przekształcenia dotychczasowego funkcjonowania miejsc pracy. Biura podatkowe, urzędy, kancelarie prawne i dużo innych miejsc świadczących usługi (nazwijmy je) „niefizyczne” przeszło całkowicie albo przynajmniej częściowo na tryb pracy zdalnej. O ile jednak, początkowo takie rozwiązanie wydawało się łatwiejsze, a pracownicy myśleli o większej ilości czasu wolnego, o tyle szybko wyobrażenia o pracy zdalnej spotkały się ze szarą rzeczywistością.
Praca zdalna, czyli co?
Wykonywanie pracy zdalnej może zostać polecone, jeżeli pracownik ma umiejętności i możliwości techniczne oraz lokalowe do jej wykonywania i pozwala na to rodzaj pracy. W szczególności praca zdalna może być wykonywana przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość lub dotyczyć wykonywania części wytwórczych lub usług materialnych.
Kodeks pracy póki co, nie zna pojęcia pracy zdalnej, ale w art. 67(5) i następnych pojawia się pojęcie tzw. telepracy.
Zgodnie z regulacjami kodeksu pracy jeśli praca jest wykonywana regularnie poza zakładem pracy, z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu przepisów o świadczeniu usług drogą elektroniczną to możemy wówczas mówić o zatrudnieniu na zasadzie telepracy. Telepraca więc polega na tym, że pracownik wykonuje swoje obowiązki regularnie poza zakładem pracy, wykorzystując środki komunikacji elektronicznej.
Czyli praca zdalna – to nie uregulowany w kodeksie pracy system tymczasowego wykonywania pracy powiedzmy z domu. Telepraca jest sformalizowana.
Praca zdalna dużym ułatwieniem?
Niewątpliwie. Można nazwać jednym z nielicznych plusów obecnej „COVID-owej” sytuacji to, że rzeczywiście pracodawcy uświadomili sobie (lub też zostali do tego niejako zmuszeni), że nie każdy rodzaj pracy wymaga fizycznej obecności pracownika. Oczywiście wcześniej tryb zdalny także był praktykowany, ale to jednak przez pandemię stał się bardziej powszechny. Niektóre zaś sprawy, do tej pory niemożliwe do załatwienia spoza biura, nagle okazały się realne do rozwiązania nawet w domu.
Praca zdalna na pewno dla wielu pracowników okazała się dużym ułatwieniem, w końcu oszczędzili oni nie tylko czas na dojazdy do pracy, ale mogli pracować w sposób bardziej elastyczny. W większości przypadków pracodawca nie miał ciągłego wglądu w pracę danej osoby i jego kontrola była ograniczona. Praca zdalna okazała się także dużym ułatwieniem dla rodziców, którzy mogli więcej czasu poświęcić dzieciom, także uczącym się w trybie zdalnym.
W praktyce jednak ta planowana większa ilość czasu, w części przypadków, okazała się rzeczywiście zwiększeniem ilości czasu, ale poświęcanego na pracę.
Oczekiwania vs rzeczywistość
Wyobrażenia o wolnym czasie szybko zderzyły się z realnym obrazem pracy zdalnej. Niektórzy pracodawcy rzetelnie przestrzegali swoich obowiązków, ale czy wszędzie czas pracy zdalnej odpowiadał rzeczywistym godzinom spędzonym fizycznie w miejscu pracy?
W ostatnich miesiącach coraz częściej pojawiały się różne „głosy” o mniejszych lub większych nadużyciach, w kontekście coraz to nowych zadań powierzanych pracownikom, ciągłych telefonów od pracodawcy i w zasadzie nieustannego przebywania w pracy. Pracodawcy niejako wykorzystywali fakt dyspozycyjności pracowników i mailowo lub telefonicznie przesyłali „szybkie” zadania do zrobienia w wolnej chwili. O ile taka sytuacja jest jak najbardziej normalna i zrozumiała w momencie fizycznej obecności pracownika w miejscu pracy w godzinach, w których rzeczywiście powinien wykonywać swoje obowiązki. O tyle, e-mail z „drobną sprawą” wysłany przez pracodawcę o godzinie 21 już nieco wykracza poza granice normalności.
Tylko pracodawca może dokonać nadużyć?
W tym kontekście warto zauważyć, że zdarzają się też sytuacje odwrotne, kiedy to właśnie pracownik próbuje „obejść” swoje obowiązki pracownicze.
Teoretycznie, pracownik przez kilka godzin powinien skupić się na ciągłej pracy, a dodatkowe zajęcia przynajmniej co do zasady powinien załatwiać po pracy. W końcu, w normalnych warunkach pracy stacjonarnej nie wychodzi w ciągu dnia z biura żeby zrobić zakupy czy sprzątnąć mieszkanie.
Pracodawca, w tym zakresie może przede wszystkim zwiększyć kontrolę pracy i wprowadzić np. poszczególne ewidencje dokonanych konkretnego dnia czynności, z podziałem na godziny i szczegółowe opisy danych zadań. W sytuacji ewentualnych prób skracania swojego czasu pracy przez pracowników, unikania wykonywania zleconych zadań lub wykonywania ich powierzchownie, pracodawca sprawniej będzie mógł sprawować nadzór i szybko zapobiegać takim przypadkom.
Czy pracując zdalnie można dochodzić przestrzegania swoich praw pracowniczych?
Oczywiście. Praca zdalna jest tak samo wartościowym trybem świadczenia pracy, jak stacjonarne wykonywanie swoich obowiązków w miejscu pracy. Ważne jest jasne stawianie granic przez pracownika w zakresie, w szczególności czasu wykonywania swoich zadań i świadomość, że mimo faktycznego przebywania poza docelowym miejscem pracy, nadal wykonuje on swoje obowiązki na rzecz pracodawcy.
Czas pracy w tym wypadku może zacierać się z czasem wolnym, zadania domowe i obowiązki pracownicze przeplatają się, a pracownik od rana do wieczora spędza czas przed laptopem załatwiając różne sprawy, za co otrzymuje wynagrodzenie na takim samym poziomie jak przy pracy „tradycyjnej”. Pracodawcy wykorzystujący nieświadomość pracownika nie obawiają się konsekwencji, bo przecież powierzają tylko określone zadania do wykonania. Może się to okazać zgubne.
Pracownikowi, w przypadku rażących naruszeń jego praw pracowniczych podczas pracy zdalnej przysługują takie same środki ich dochodzenia, jak w przypadku pracy w trybie stacjonarnym. Należy pamiętać, że przy wykonywaniu obowiązków przez pracownika w sposób zdalny także obowiązują przepisy regulujące maksymalny dobowy i tygodniowy czas pracy, a pracownik może domagać się przestrzegania tych regulacji.
Jeśli masz pytania, potrzebujesz pomocy, indywidualnej konsultacji napisz do mnie na adres: biuro@kancelariapoprawa.pl Więcej prawnych nowinek? Zapraszam na Facebooka i Instagram.
Autorką artykułu jest Weronika Jankowska – studentka prawa na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie; z Kancelarią Poprawa związana od października 2020 roku.